Gospodarka
W historii ruch narodowy pozostawił olbrzymią spuściznę intelektualną o dużej różnorodności. Nie można mówić o jednej, narodowej linii programowej. Spektrum poglądów było ogromne. Cechą wspólną dawnych i współczesnych narodowców polskich jest po czucie przynależności do wspólnoty, swoista więź, współodczuwanie patriotyzmu, miłość do kraju.
Dystrybucjonizm Gilberta K. Chestertona
Napisane przez Sandra BłażejewskaDystrybucjonizm to ukształtowana w znacznej mierze na przełomie XIX i XX wieku doktryna społeczno-ekonomiczna. Obecnie jest ona znana właściwie jedynie wśród ekonomistów bądź historyków zajmujących się historią gospodarczą. Przeciętny człowiek, słysząc pierwszy raz w życiu pojęcie „dystrybucjonizm”, odbierze je negatywnie. Jako mieszkaniec kraju, który przez kilkadziesiąt lat był trawiony gospodarką rozdzielczo-planowaną, skojarzy te słowo z odgórnie wydawanymi przez państwo przepisami dotyczącymi dystrybuowania własności – i to takimi, które chciałaby tę własność w znaczący sposób ograniczyć. Nic bardziej mylnego. Otóż najważniejszym celem dystrybucjonizmu – mimo swej mylącej jak na dzisiejsze czasy nazwy – jest dystrybucja, czyli jak najszersze szerzenie własności prywatnej wśród społeczeństwa. Artykuł ten ma na celu przybliżyć przeciętnemu czytelnikowi główne założenia tej doktryny i historyczno-społeczne podłoże jej powstania.
Czy występują jakieś charakterystyczne związki między tym, co w ekonomii nazywa się mechanizmem wolnorynkowym, a tym, co w socjologii i historiozofii nazywamy cywilizacją? Jeśli tak, to jakiego rodzaju są to związki i czy na jedno warunkuje drugie lub odwrotnie?
Ile państwa w gospodarce? Czy rację mają ci, którzy twierdzą, że interwencję państwową w gospodarkę należy wyeliminować do zera? Pogląd ten jest obecnie niezwykle modny, zdobył wielu zwolenników, szczególnie młodych ludzi oraz teoretyków ekonomicznych. Tylko, czy jest akceptowalny przez osoby, którym w interesach się nie powiodło? Ich firmy zbankrutowały, majątek został sprzedany, a zaciągnięte kredyty i pożyczki będą spłacali do końca życia albo, co powiedzą pracownicy tych firm, którzy pomimo prawomocnych wyroków sądowych nigdy nie odzyskają należnych im pensji. A może rację mają ci, którzy twierdzą, iż należy w rękach państwa zachować jak najwięcej przedsiębiorstw i wpływów, a w prywatyzacji widzą główną przyczynę biedy i ubóstwa? Tylko jak pogodzić ten pogląd z ideą powszechnego uwłaszczenia, kreatywnością obywateli oraz majątkami, których ,,dorobili się prywaciarze"?
Problem sektora naftowego i gazowego, zwłaszcza w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i państwach obszaru postsowieckiego, wydaje się bardzo istotny. Z jednej strony istnieje świadomość, iż dywersyfikacja dostaw i ich demonopolizacja ma wpływ na status międzynarodowy państwa i jego geopolityczną rolę na arenie światowej. Z drugiej jednak zacofanie techniczne i wieloletni brak inwestycji w tym sektorze oraz bariery polityczne i mentalne lokujące ten obszar nadal w strefie wpływów jednego państwa, uniemożliwiają dynamiczne prowadzenie przez dawne państwa demokracji ludowej nowej polityki energetycznej.
Dokonując wyborów podczas zakupów przyczyniamy się do „być albo nie być” rodzimych producentów. Czy mamy świadomość, że wybierając polskie produkty wspieramy kondycję finansową polskiej gospodarki? Zastanówmy się, jakie są powody, dla których warto wybierać towary (i usługi) wytworzone w Polsce, czym wyróżniają się nasze towary na tle tych importowanych, jakie są zalety dla nas i wreszcie, jak rozpoznać polskie produkty na sklepowych półkach.
Jak uwalnianie rynku wykorzystać do celów narodowych?
Napisane przez Konrad OsmyckiJeżeli ktoś twierdzi, że żyjemy w kapitalizmie, to albo jest zupełnie niezorientowany w otaczającym nas świecie, albo zwyczajnie kłamie. Tu ukłon szczególnie w stronę socjalistów i lewaków różnego różowego autoramentu oraz zagubionych w ułudzie naiwniaków. Skoro nie kapitalizm, to jak można określić system, który się wytworzył w ostatnich 20 latach? Chyba jedynie dyktaturą klasy urzędniczo partyjnej. Socjalizm polegający na ciągłym zwiększaniu obciążeń podatkowych, próbowaniu objęcia opieką socjalną wszystkich i obiecywaniu lepszej przyszłości ostał się jedynie w USA. W Europie jest wszystko prócz obiecywania lepszej przyszłości. Raczej obiecuje się coraz gorszą przyszłość. Chyba że ktoś lubi pracować dla idei aż do śmierci. Taki bezdrutowy obóz pracy pod wodzą najsilniejszego europejskiego narodu.